sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 10., cz. 2

     Odkąd opowiedziałam wszystko przyjaciołom, poszłam z Marcinem do miasta. A dokładniej do kina. Okazało się, że była cała drużyna ZAKSY. Ci jak poparzeni przybiegli do mnie.
-Wera, pomóż mi!- krzyczał jeden przez drugiego.
-Hej, w kolejkę się ustawić.- zaśmiałam się, a wszyscy gęsiego ustawili się do mnie. Pierwszy stał Pawełek Zatorski.- No, Zator, ty nie masz problemów, chyba że z głową.- zaśmiałam się, a wszyscy za mną.
-Ale Werka, nie wiem co kupić dziewczynie na święta.- jęknął.
-Szpilki, sukienkę, kosmetyki, czekoladę, książki, ewentualnie coś innego, na przykład prostownicę.- powiedziałam. -Kolejny!- zaśmiałam się. Usiadłam przy jednym z stolików i podszedł Michał Ruciak.- Dziecku możesz kupić zabawki. Ewentualnie jakieś ładne ciuszki.- uśmiechnęłam się, zanim zdążył odpowiedzieć. I odszedł z uśmiechem. - Ej, ale no chłopaki... Pomysły na prezenty chcecie to ruszcie mózgownicą.- jęknęłam i podeszłam do Marcina.- Marcin... Na jaki film idziemy?- spytałam.
-Jakiś horror. Chyba "Anabell". - powiedział.
-Jezu...- jęknęłam.- Oglądałam i jest do lipy.- powiedziałam.
-Ej, to ja to wybierałem!- powiedział oburzony Paweł Zagumny.- Co? Może chcesz iść na "My Little Pony"?!- spojrzał na mnie z oburzeniem.
-Pawełku...- spojrzałam na Zatorskiego.- Pójdziemy na "My Little Pony"?- uśmiechnęłam się.
-A ile wy macie lat?- spojrzał na nas Jurij.- Wercia cyka. Widać to.- zaśmiał się.
-Ja z chęcią pójdę na "My Little Pony"!- powiedział Zatorski.
-A nie mówiłam, że Zator ma coś z głową?- zaśmiałam się i wszyscy weszli do sali kinowej.
      Siedziałam między Marcinem a Dickiem. Wybraliśmy angielską wersję z napisami, aby każdy to ogarnął. Oglądałam ten film. Niby spoko i tego, ale no błagam. Żeby nawet Jurij krzyczał ze strachu, a Dick się do mnie przytulał? I kto tu teraz cyka, co? Film się skończył, a Dick ze zamkniętymi oczami, wyszeptał:
-Skończyło się?
-Tak, Dick. Skończyło się.- westchnęłam. Wyszliśmy z sali.- I chłopaki, kto tu teraz cyka?- spojrzałam na Jurija dwuznacznie.
-Hej no... Wybacz... Ale to było straszne!- jęknął.
-Chyba u ciebie w gaciach.- warknęłam.- Czy tylko ja z Pawełkiem się nie baliśmy?- jęknęłam.
-Zator?- spytał Guma. - Bo ja się nie bałem też.- powiedział.
-No tak, nikt się bał z CHŁOPAKÓW. Jurij się darł jak opętany, jakby sam grał w tym filmie, a Dick jak małe dziecko się do mnie przytula!- krzyknęłam na prawie całe kino.
-Wybacz, ale to ty powinnaś z nami przeprowadzić rozmowę.- spojrzał na mnie Nimir Abdel- Aziz.
-Nimir, ja jestem tu poza pracą, jak każdy. Także no... Idę do mieszkania. Narka ciamajdy.- wytknęłam im język i odeszłam.
      Wiele ludzi, w większości chłopacy piętnastoletni, oglądało się za mną. W jednej grupce takich chłopaków szedł Janek. Zmieniłam się, przefarbowałam włosy. Nie poznał mnie, ba! nawet nie odwrócił się. Może zapomniał o mnie? Mam nadzieję. Szybkim krokiem doszłam do mieszkania. Szybko się umyłam i ustawiłam budzik na ósmą rano. Zjadłam lekką kolację i poszłam spać.

___________
Macie nowy rozdział 10, ale część 2. Wiem lipa... :P 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz