piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 10. cz. 1

     Na uczelnię wbiegł mój były, który wciągnął mnie w narkotyki. Przeprosił i powiedział, że jest nowym studentem. Szybko zasłoniłam twarz włosami i mnie ominął, pewnie nie spostrzegając się, że tutaj teraz jestem. Wszystkie wykłady się skończyły, a ja przestraszona wybiegłam z uczelni. Wbiegłam do mieszkania Heleny i Marcina. Siedziała tam tylko Helena.
-Jezu, Wercia, mów jak wbiegasz!- przestraszyła się.
-Janek... On... On... Wrócił...- wyszeptałam i przytuliłam się do przyjaciółki.
-Ale co? Jaki Janek?- wypytywała.
     Opowiedziałam jej wszystko. Obejrzałyśmy jakiś durny melodramat. Do tego jakiś durny film o lotnictwie. I przyszedł Marcin. Wszystko mu opowiedziałam. Co do joty. Ale nie powiedziałam mu najważniejszego.
-Słuchaj, ty jesteś naszą psycholoczgą, nie załamuj się.- uśmiechnął się.
-Jak już to psychologiem w wersji żeńskiej.- powiedziałam. -Ale Marcin. On wrócił...- wyszeptałam i zaczęłam płakać.
-Ale kto wrócił?- dopytywał.
-Janek... On... On... Wrócił...- wyszeptałam ponownie i wtuliłam się w przyjaciela.

____
Wiem, krótkie, wypalam się. Jeszcze jedna część tylkoo... Chyba to będą dwie części... Przepraszam. Tak, wiem to, że jeszcze po terminie :( Możliwe, że to będzie już koniec tego bloga... Chyba go zawieszę... A miałam taki plan... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz