niedziela, 29 marca 2015

Rozdział 17.

      Nim się obejrzałam, latałam po domu w poszukiwaniu złotych szpilek. W ostateczności znalazłam je na balkonie. Ubrałam je i usiadłam w salonie. Zaczęłam podsumowywać cały swój rok w punktach, wydarzeniach... Zaczęłam żyć dopiero od studiów... Zaczęłam sobie wszystko przypominać. Najmilej wspominam właśnie lot z Alkiem do Serbii. Nie lubię latać, ale z nim to czysta przyjemność- szczególnie, gdy się mieliśmy całować. Piszę z Alkiem codziennie, rozmawiam z nim na Skype, przez telefon. Łączy nas relacja przyjacielska i na nic więcej się nie szykuje.
     Chociaż....
      Nie, nic się nie szykuje. Wstałam, poprawiłam usta czerwoną pomadką. Sprawdziłam godzinę- dziewiętnasta trzydzieści. Narzuciłam kurtkę, czapkę i poszłam do kuchni. Chwyciłam dwie butelki- jedną wódki, drugą czerwonego wina. Sprawdziłam stan moich włosów i całe mieszkanie. Wyszłam i zadzwoniłam do Heleny, że wyszłam i będę czekać pod ich blokiem. Zaszłam tam i chwilę poczekałam. Po piętnastu minutach zeszli.
-Cholera, wiedziałam, że czegoś zapomniałam!- jęknęłam, gdy zobaczyłam, że trzymają w dłoniach fajerwerki.
-To ja podbiegnę, kawałek to jest, a wy idźcie... I tak muszę coś kupić.- spojrzał na mój pakunek i pobiegł po fajerwerki.
      Weszłyśmy do mieszkania Pawełka i zostałyśmy powitane buziakami i przytulasami. Dałam Ani trunki i podeszłam do Dicka. Ten był jakiś dziwny.
-Hej Dick.- ucałowałam go w policzek, tym samym zostawiając na jego policzku czerwoną szminkę.
-Cześć Werka- uśmiechnął się wymuszenie.
-Co jest? Mów- nakazałam.
-Nic, po prostu nic...- westchnął.
-Przecież widzę, że coś ci jest, Dick. Przyjaciółki, a nawet pani psycholog klubu nie oszukasz- spojrzałam na niego.
-Przyjaciółki. Tylko przyjaciółki.- westchnął. -Wera, ja cię kocham.- powiedział, a ja nie mogłam uwierzyć w to, co mówisz.
-Nie wierzę w to, co mówisz. Dick, też cię kocham, ale jako brata. Nie złość się.- wyszeptałam.
-Dobrze, rozumiem... Tylko wiesz... Nie chcę się wpieprzać. Mam się usunąć z twojego życia?
-Nie, w zupełności nie. Nie przeżyłabym bez mojego brata, Dick.- chwyciłam jego dłonie.- Rozumiem cię, też przez jakiś czas myślałam, że cię kocham, ale to minęło, bo kocham cię tylko jak brata. Znajdziesz sobie kogoś szybko na moje miejsce, zobaczysz.- uśmiechnęłam się.- Dobrze, że mi to mówisz, chociaż nie będzie gdybać albo się tym zadręczać. Dick, dziękuję.- uśmiechnęłam się znowu.
-Werka, dziękuję ci, że jesteś- przyznał i się do mnie przytulił.
       Chwilę staliśmy tak objęci, gdy przyszła ucha-chana Helena i powiedziała, że Łasko przyszedł. Nakazałam jej, że ma się z nim bawić i być szczęśliwą. Po chwili przyszedł do mnie Marcin i kazał mi iść do przedpokoju. Przeprosiłam Dicka i poszłam na przedpokój.
-Alek!- powiedziałam roześmiana i wtuliłam się w Serba.
-Wera!- uśmiechnął się do mnie i oddał uścisk.
-Co ty tu robisz?- spytałam, zadzierając głowę.
-Oddycham.- zaśmiał się.- Przyszedłem, bo się stęskniłem- uśmiechnął się i ucałował mnie w czoło. Odwróciłam się i zobaczyłam Dicka.
-Dick, chodź.- uśmiechnęłam się.- Znacie się?
-Nie.- przyznał Dick.- Dick Kooy, przyjaciel, ale jednocześnie brat tej o to panny.- wskazał na mnie, a ja się uśmiechnęłam.
-Aleksandar Atanasijević, przyjaciel tej panny- wskazał znowu na mnie, a ja się też uśmiechnęłam.
-Ej, trójkącik, koniec gderania, na wódkę już.- zaśmiała się Ania i weszła do salonu.
        Z uśmiechem podążyliśmy za nią. Ania porozdawała każdemu kieliszek, a Pawełek wzniósł toast za zabawę. Każdy przechylił kieliszek, a ja poczułam wódkę Żubrówkę. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęliśmy zabawę. Każdy tańczył z każdym, ale do wolnego potrzebni byli partnerzy. Chciałam usiąść, ale podbiegł do mnie Dick z Alkiem. Wybierz- przyjaciel a jakby miłość. Wybrałam przyjaciela. Uśmiechnęłam się przepraszająco w stronę Alka i poszłam na parkiet. Jednak po jednym tańcu wolnym, poleciała druga wolna piosenka i "odbijany". Zaśmiałam się do Alka.
-Sam tak to ustawiłeś?- spytałam.
-Taa, a co?- zaśmiał się, a ja westchnęłam.
          Przetańczyliśmy całą piosenkę i ktoś krzyknął, że za pięć minut północ. Szybko się ubraliśmy, a ja pomogłam Ani wziąć kieliszki i wino. Marcin z Pawłem Zagumnym wzięli fajerwerki i poszliśmy na dach bloku. Porozstawialiśmy fajerwerki i odeszliśmy na tyle, by nic się nie stało. Każdemu porozdawałam z Anią i Oliwią kieliszki do wina i porozlewaliśmy czerwoną ciecz. Stanęłam obok dwóch chłopaków- Alka i Dicka.
-Werka, chciałbym ci coś powiedzieć.- usłyszałam od Alka, a ja spojrzałam w górę.
-Słucham cię- zamrugałam z uśmiechem.
-DZIESIĘĆ! DZIEWIĘĆ!- zaczęto odliczanie.
-Kocham cię- powiedział i spojrzał mi w oczy najgłębiej jak umiał.
-PIĘĆ! CZTERY!
-Alek, ja...
-TRZY! DWA!
-Ciebie też- szepnęłam.
-SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!- krzyknęliśmy, a potem poczułam wargi Serba na swoich.
      Uśmiechnęliśmy się do siebie, gdy odsunęliśmy się od siebie. Poszliśmy składać życzenia innym, trzymając się za ręce. Podeszliśmy do Pawełka Zatorskiego z Anią, którzy się uśmiechali do nas serdecznie. Złożyliśmy im życzenia i podeszliśmy do Heleny z Michałem Łasko. Uśmiechnęli się do nas i pierwsze co, to życzyli nam miłości. Roześmialiśmy się i po złożeniu im życzeń, ruszyliśmy do małżeństwa Zagumnych. To samo. Na końcu poszliśmy wspólnie do Dicka i Marcina. Życzyłam im, by urośli i miłości, szczęścia i w ogóle. Życzyli nam to samo. Gdy już wszyscy poskładali sobie życzenia zeszliśmy do mieszkania. Zabawa trwała w najlepsze, ale co piękne, kiedyś się kończy, tak?
     Wróciliśmy do mojego mieszkania- tak, wróciliśmy, bo szedł ze mną Alek, do mieszkania około czwartej nad ranem. Od razu padliśmy na łóżko i jak spaliśmy, tak spaliśmy do czternastej. Zrobiłam jakiś obiad na szybko i leżeliśmy z Alkiem na kanapie do osiemnastej, rozmawiając, całując się i przytulając. Przed osiemnastą trzydzieści wyszliśmy na jakiś spacer. Spacerowaliśmy, trzymając się za rękę.  Nagle w pewnym momencie Alek się zatrzymał przy jakimś słupie.
-Pamiętasz?- spytał.
-Ale co?- nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Tutaj uderzyłaś w znak i stwierdziłaś, że lecisz na wysokich- zaśmiał się.
-No, to ja wiem- uśmiechnęłam się i szliśmy dalej.
     Przeszliśmy cały Kędzierzyn i wróciliśmy do mieszkania. Jutro jadę z Heleną do Zakopanego, więc zaczęłam się pakować. Alek spojrzał się na mnie dziwnie, a ja mu to wyjaśniłam. Stwierdził, że jedzie z nami, a ja się zaśmiałam. Po godzinnym spacerku wokół mieszkania byłam spakowana i ruszyłam pod prysznic.
__________
Jest bo jest i krótki. Wiem, zbesztajcie mnie za to. :P :P Nie wiem kiedy następny. Postaram się jeszcze przed wyjazdem do szpitala (10.04). Dziękuję za komentarze Marcyśki. Do następnego :) 

3 komentarze:

  1. Aaaaaaa!!!!! Oni są parą!!!! You made my day!
    Kurde, nie spodziewałam się, i tym większa radość!
    Mam nadzieje, że Dick znajdzie sobie jaka mega super dziewczynę, i że nie narozrabia w związku Werki i Alka ! Niech mi nawet nie próbuje tak myślec!
    Marcin, też znajdź sobie dziewczynę, bo chłopie starym kawalerem z kotem zostaniesz ;)
    Juz nie moge się doczekać wyjazdu do Zakopanego dziewczyn i Alka :)
    Coś czuje, że bedzie się działo! :)
    Zapraszam na pierwszy rodzial ;)
    and-love-doesnt-match.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Mam nadzieję, że będzie dobrze z chłopakami, bo jak na razie to nie mam na nich pomysłów ;)
      Oj, będzie się działo, bo Werka się dowie ciekawej rzeczy rano od Helenki ;D
      Już lecę komentować ;)
      Do następnego ;)

      Usuń