poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 4.

     Weszłam do domu Marcina i Heleny w pełnym szczęściu. Zdjęłam buty, kurtkę i szalik i poszłam do kuchni, gdzie zwykle siedział Marcin. Siedział i patrzał na ulicę, gdzie przed chwilę stałam z Alkiem.
-Na co tak patrzysz?- spytałam stając obok niego.
-Och, jesteś.- zauważył.- Taka ładna tam lampa, nie?- pokazał na zwykłą lampę uliczną.
-Wyborna.- zaśmiałam się.
     Chwilę patrzeliśmy na ulicę i wyczekiwaliśmy Heleny, chociażby z Michałem. Marcin zatroskany chodził w te i we wte. Patrzałam na niego i usiadłam na parapecie.
-Dzwoniłeś do niej?- spytałam, a on kiwnął głową.- A do Michała?- spytałam, a ten klepnął "Facepalma" i szybko wyciągnął telefon z tylnej kieszeni spodni.
     Odetchnęłam z ulgą, gdy Marcin powiedział "Cześć.", ale później stał się bardzo blady, niemalże trup.
-Jak to nie ma jej u ciebie!? Michał! Nie pieprz głupot! Jest na pewno! Michał!- krzyczał.
-No, wyszła godzinę temu, mówiła, że idzie do domu, chciałem ją odprowadzić, a ona powiedziała, że wróci sama i napisze, że doszła i jeszcze jej nie ma!- usłyszałam.
-Cholera, dobra, dzięki. Nara.- i się rozłączył.
     Zaproponowałam mu, że pójdziemy wszędzie, gdzie się da, w każdy bar, klub, uliczkę, do szpitala, komisariat... Wszędzie.
     Szybko się ubraliśmy, Marcin zamknął dom i zaczęliśmy biegać po całym Kędzierzynie, po drodze pytać się każdego, czy widzieli Helenę. Został nam ostatni klub, którego nie przeszukaliśmy i weszliśmy. Od razu rzucił mi się w oczy widok sceny, gdzie stała całkowicie pijana Helena i tańczyła z dwoma naraz. Pokazałam ją Marcinowi i od razu do niej poszliśmy. Marcin przerzucił ją przez ramię, a jej adoratorzy zaczęli się na niego drzeć.
-Słuchajcie, to jego siostra, jest niepełnoletnia, nie wiem kto ją wpuścił! A teraz zostawcie nas w spokoju!- skłamałam i pobiegłam za Marcinem i Heleną.
    Wyszliśmy z klubu i Marcin postawił Helenę na ziemi, a ta zaczęła mieć do niego jakieś żale o to, że ją zabrał z tego klubu.
-Helena, jesteś kompletnie pijana!- krzyknęłam na nią.
-Ja chcę taam wraaaaaacaaaaaaaaaaaać!- piszczała Helena, próbując ominąć mnie i Marcina.- Gołąbkiii, przeepuściee mnie!
-O nie!- krzyknął Marcin i chwycił ją w ramiona.- Idź spać.- powiedział i ruszyliśmy do ich domu.
     Doszliśmy do ich domu, ja otworzyłam dom i pokój Heleny. Marcin poszedł do kuchni, a ja zdjęłam buty Helenie. Chciałam już wychodzić, a ona powiedziała:
-Wera...- i pokazała gestem, że mam podejść.- Wybacz mi...- chwyciła mnie za dłoń.- Wróćcie do siebie, proszę...- i zasnęła.
     Westchnęłam i powiedziałam, że majaczy. Zamknęłam jej pokój i poszłam do kuchni.
-Która to już godzina?- spytałam.
-Za chwilę będzie druga.- westchnął Marcin.
-Idź spać, jesteś po meczu, a do tego jeszcze Helena... Ja też zaraz idę spać.- uśmiechnęłam się.
-Dobranoc.- powiedział Marcin i ucałował mnie w policzek, łaskocząc brodą.
-Dobranoc.- uniosłam lekko jeden kącik ust.
      Zrobiłam sobie jeszcze kanapkę, usiadłam na parapecie i rozmyślałam. Przemyślałam, to co mówiła Helena. Z Marcinem jesteśmy przyjaciółmi, nie wyszło nam, to fakt, ale ja kocham kogoś innego.
      Czy dziś urosłam? Może z dwa centymetry u Marcina...

---------------------------
Wiem, ciapa ze mnie :D Nie dodałam Marcina do bohaterów :< I jeszcze nie dodawałam postów przez baaaaaardzo długi czas. Już za niedługo święta :) Mam wenę, dodam za jakieś pół godziny nowy rozdział, by nadrobić :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz