-Dziecino, nie musiałaś.- zagruchała mama Alka otwierając perfum.
-No i to się nazywa synowa.- pokiwał z uznaniem głową tata Alka wyciągając polską wódkę.
-Oo, pamiętałaś?- zaśmiał się Alek otwierając zestaw herbaciany. Wybuchnęłam śmiechem. -A teraz od nas prezent. Od całej rodziny.- uśmiechnął się podając mi wielki pakunek.
-No, ale nie trzeba było...- uśmiechnęłam się.
-Wiedzieliśmy, że coś nam kupisz, bo tacy są Polacy, więc my też coś chcieliśmy ci dać. Z resztą zgodziłaś się przylecieć do nas na święta, chociaż na jeden dzień.- uśmiechnęła się mama Alka.
Uśmiechnęłam się i otworzyłam pakunek. W środku była niebieska sukienka z koronką i czarne szpilki. Podziękowałam im ładnie. Alek wygonił mnie, by ją ubrać i zrobiłam tak jak kazał. Przy okazji poprawiłam makijaż. Wyszłam i Alek od razu wciągnął mnie z powrotem do łazienki. Usiadłam na wannie, a Alek stał nade mną. Spojrzałam na niego.
-Wera, dziękuję ci za to...- wyszeptał i chwycił moją twarz w jego dłonie....
____
I znowu dzielę rozdział na dwie części. Z góry przepraszam. Długo czekaliście i się doczekaliście na takie coś... ;-; Kolejny postaram się wypisać na następny czwartek, chociaż nic nie obiecuję, bo przywitam Gorzów i lekarza. ;-; Do kolejnego...
Szkoda, że podzieliłam na 2 części :/
OdpowiedzUsuńRodzice bardzo gościnni, i prezenty super !
Czekam na kolejny i zapraszam na nowy rozdział
everythings-gonna-be-alright2.blogspot.com
Bardzo dziękuję :)
UsuńDruga część się pisze i zacznę pisać na zapas rozdziały, bo się po prostu nie wyrabiam :)
Z chęcią przeczytam :)